Kuchenne rewolucje emitowane są w telewizji od 2010 r. Restauratorzy z całej Polski, którzy mają kłopot z utrzymaniem lokalu, mogą liczyć na pomoc znanej restauratorki.
Zobacz najciekawsze publikacje na temat: Kuchenne rewolucje. Okrągłe urodziny Magdy Gessler. Była wielka feta 3 . Magda Gessler świętuje dziś swoje 70. urodziny.
Kuchenne rewolucje czekają kolejną polską restaurację! Trwa nowy sezon i czas na odcinek, który widzowie zobaczą w czwartek 9 marca 2023 roku. Tym razem Magda G
Kochani fani Kuchenne Rewolucje - naszymi oczami polecają jak najbardziej Restauracja Zajezdnia. Będąc w Warszawie, okolicach śmiało zawitajcie do nich na fajną warszawską ucztę minionych lat. Wejdźcie z uśmiechem do restauracji, a zobaczycie jak można smacznie zjeść i fajnie spędzić czas.
MsQA. Magda Gessler będzie miała ciężki orzech do zgryzienia. Sama zwątpi, czy jej się uda! A to wszystko przez trudny charakter właściciela Bistro Obora, które prowadzi Waldek i Mariola. - Oboje nie mieli wcześniej żadnego doświadczenia w prowadzeniu gastronomii. Waldek kiedyś był pracownikiem transportu miejskiego, a potem oboje prowadzili sklep, ale teraz postanowili zainwestować w restaurację. Waldek sam wymyślił nazwę – „Obora”, nawiązującą do historii miejsca, bo bistro, jak i sąsiadujące z nim sklepy, mieszczą się w dawnych budynkach gospodarczych pobliskiego pałacu. Chociaż wszystko położone jest przy głównej drodze, a pod sklepami zawsze parkują samochody, niewiele osób tu jadało. „Domowe pierogi”, udka z kurczaka, flaki, pieczarkowa itp. specjały nie zachęcały okolicznych mieszkańców. Marsowa mina Waldka też raczej nie zachęca, a raczej zniechęca… On sam na sugestie, że powinien się do swoich gości uśmiechać, ma jedną odpowiedź, że „nie jest klaunem, a restauracja to nie cyrk”.Dlatego, żeby podreperować finanse w „Oborze” właściciele zdecydowali się serwować tanie obiady dnia po 14 złotych. Od tej pory w „Oborze” zaczęli regularnie pojawiać się robotnicy, którzy nie mają wygórowanych oczekiwań, co do atmosfery, chcą tylko szybko zjeść coś taniego. Niestety Waldka tacy goście drażnili, zwracał im uwagę, ze wchodzą do środka w zabłoconych butach i w dodatku nie odnoszą po sobie brudnych naczyń! Waldek narzeka na klientów, a na Waldka jego kucharki, przeciążone pracą i nie mogące liczyć na pomoc szefa nawet przy przesuwaniu ciężkich stołów i krzeseł. Tylko Mariola, jego partnerka ciągle go usprawiedliwia - czytamy w zapowiedziach. Będzie ciężko, to już widać. Ale Magda Gessler ma dużo pomysłów i w większości świetne jedzenie, wystrój i atmosfera zachęcały klientów do korzystania z restauracji po jej wizycie. Czy i tym razem tak będzie? Zobacz: Gessler chwali się brzuchem na Instagramie!
OGLĄDAJ W "Bistro Obora"Bistro „Obora” otworzył Waldek razem ze swoją życiową partnerką, Mariolą. Oboje nie mieli wcześniej żadnego doświadczenia w prowadzeniu gastronomii. Waldek kiedyś był pracownikiem transportu miejskiego, a potem oboje prowadzili sklep, ale teraz postanowili zainwestować w restaurację. Waldek sam wymyślił nazwę – „Obora”, nawiązującą do historii miejsca, bo bistro, jak i sąsiadujące z nim sklepy, mieszczą się w dawnych budynkach gospodarczych pobliskiego pałacu. Chociaż wszystko położone jest przy głównej drodze, a pod sklepami zawsze parkują samochody, niewiele osób tu jadało. „Domowe pierogi”, udka z kurczaka, flaki, pieczarkowa itp. specjały nie zachęcały okolicznych mieszkańców. Marsowa mina Waldka też raczej nie zachęca, a raczej zniechęca… On sam na sugestie, że powinien się do swoich gości uśmiechać, ma jedną odpowiedź, że „nie jest klaunem, a restauracja to nie cyrk”.Dlatego, żeby podreperować finanse w „Oborze” właściciele zdecydowali się serwować tanie obiady dnia po 14 złotych. Od tej pory w „Oborze” zaczęli regularnie pojawiać się robotnicy, którzy nie mają wygórowanych oczekiwań, co do atmosfery, chcą tylko szybko zjeść coś taniego. Niestety Waldka tacy goście drażnili, zwracał im uwagę, ze wchodzą do środka w zabłoconych butach i w dodatku nie odnoszą po sobie brudnych naczyń! Waldek narzeka na klientów, a na Waldka jego kucharki, przeciążone pracą i nie mogące liczyć na pomoc szefa nawet przy przesuwaniu ciężkich stołów i krzeseł. Tylko Mariola, jego partnerka ciągle go pomysł tym razem będzie miała Magda Gessler i czy tym razem uda się jej zamienić to nieprzyjazne i odpychające miejsce w gwarną i smaczną restaurację? W trakcie rewolucji sama zwątpi w jej powodzenie! Komentarze (15)pokaż wszystkie komentarzeukryj najgorzej ocenianepokaż wszystkie komentarzePomoc | Zasady forumPublikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu. TVN nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Fot. Facebook Magda Gessler przyznała, że rewolucja w restauracji „Zajezdnia” była bardzo trudna. „Kuchenne Rewolucje” to program nadawany przez telewizję TVN, w którym znana restauratorka Magda Gessler pomaga właścicielom upadających lokali gastronomicznych dokonać takich zmian, aby zaczęli w nich pojawiać się klienci i przynosiły oczekiwane dochody. Odcinek z Zielonek został nadany w czwartek, 26 listopada. Gessler zmieniła siermiężne Bistro Obora w atrakcyjną wizualnie Zajezdnię. Metamorfoza kosztowała jednak właścicieli sporo nerwów. Gorąco było już na samym początku, kiedy można było zobaczyć i usłyszeć, w jaki sposób właściciel restauracji – pan Waldemar traktuje swoją partnerkę i jednocześnie współwłaścicielkę lokalu, panią Mariolę. Gessler zwróciła też uwagę na jego lekceważący stosunek do personelu i klientów oraz brud i bałagan panujące w restauracji. Internauci nie pozostawili na właścicielu suchej nitki. „Co za tyran i despota”, „z takim charakterem pana Waldemara ta knajpa nie ma żadnych szans”, „Pani Magda ma anielską cierpliwość, że wytrzymała z takim człowiekiem” – pisali w komentarzach. Dostało się też pani Marioli, która, zdaniem widzów, powinna uciec jak najdalej od nerwowego partnera. Ona sama z kolei w pewnym momencie nie pojawiła się w restauracji, ponieważ, jak stwierdził pan Waldemar, „schlała się”. Rewolucja nie należała do łatwych, sama Magda Gessler w pewnym momencie zwątpiła w jej powodzenie. Ostatecznie uznała ją za udaną. A jak rewolucję wspominają właściciele? W rozmowie z nami pani Mariola powiedziała, że był to „stres, stres i jeszcze raz stres”, ale jednocześnie podkreśliła, że udział w programie dał jej „ogromnego kopa”. Po rewolucjach w menu dominuje kuchnia charakterystyczna dla starej, powojennej Warszawy. W Zajezdni można zjeść schab po warszawsku, nóżki w galarecie, sałatkę jarzynową, bigos, smalec domowej roboty, kotlet mielony, schabowy, pieczoną golonkę. Goście mogą także posilić się zupami – domowym rosołem, wojskową grochówką, flakami, krupnikiem. Ceny są bardzo przystępne. Wystrój wnętrza jest związany z autobusową zajezdnią. Wciąż jednak można wyczuć, że pokazane w programie problemy nie zostały do końca rozwiązane. Podczas naszej wizyty kilka tygodni temu lokal świecił pustkami, a gdy pojawiła się w końcu klientka właścicielka zaczęła ją strofować. Czuć było alkohol. Po emisji „Kuchennych Rewolucji” z pewnością lokal w Zielonkach odwiedzi wielu gości. Czy powrócą, to będzie zależało od samych właścicieli. A co sądzą o rewolucji nasi czytelnicy? Czekamy na komentarze pod artykułem.
Data utworzenia: 22 października 2020, 21:10. W nowym odcinku „Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedziła Starogard Gdański. W restauracji Gold zrobiła show w swoim stylu. Nie obyło się bez łez i zwrotów akcji czy rozwiązywania konfliktów w zespole. A dlaczego gwiazda TVN zobaczyła w lokalu prowadzonym przez Waldemara i Małgorzaty krematorium? Przeczytajcie relację z najnowszego odcinka. Kuchenne rewolucje Foto: TVN Starogard Gdański to jedna ze stolic malowniczego Kociewia. Tuż za granicami miasta leży z kolei wieś Janowo, a w niej przy ruchliwej drodze swoje podwoje otwiera restauracja Gold. Przybytek prowadzą od roku Małgorzata i Waldemar. Młode małżeństwo taki prezent dostało od ojca mężczyzny, ale daleko im do złotego biznesu. To ogromny lokal i jego utrzymanie pochłania wielkie pieniądze. Właściciele nie mają niestety bladego pojęcia o prowadzeniu restauracji, bo z gastronomią nigdy nie mieli do czynienia. Ostatecznie co miesiąc dopłacają do nierentownego lokalu spore sumy, zaciągając kredyt za kredytem. Goście pojawiają się jedynie w weekend z okazji okolicznościowych imprez. W tygodniu zdarza się, że personel przez jedenaście godzin obsłuży zaledwie dwie osoby. Jakby tego było mało, w samej kuchni jest bardzo gorąco i to bynajmniej nie z powodu gotowania, a z uwagi na konflikt między dwiema kucharkami. Czy dzięki Magdzie Gessler nastanie tu złota era? Na początku wizyty w restauracji Gold Magda Gessler zwróciła uwagę na kartę dań, którą nazwała ohydną i koszmarne żyrandole. Zamówiła flaki wołowe, pierś z kaczki i pieczeń z karkówki. „Flaki są rozwodnione, jarzyny są już tak wymęczone, że nie mają koloru ani świeżości. To ma parę dni. Smaku to nie ma i jest długo gotowane". „Buraki czuć piwnicą i stęchlizną", powiedziała próbując surówek. Kaczka również nie przypadła do gustu Magdy Gessler, którą wypluła po pierwszym kęsie. „Nie idzie tego pogryźć. Ta kaczka była gotowana cztery dni. Jest zadekowana, odgrzewana, horror. Takich mięs jak wołowina, kaczka nie można odgrzewać wielokrotnie, bo stają się jak łyko, twarde, suche i bez smaku. Dramat". Gessler odechciało się czekać na ostatnie danie. „A tą karkówkę niech sobie w d... wsadzą", powiedziała kelnerowi i wyszła z lokalu. Wizyta na kuchni Następnego dnia Magda Gessler rozpoczęła swoją wizytę od rozmowy z właścicielami. Dowiedziała się, że mają 2 mln. kredytu. Jego miesięczna rata wynosi 33 tysiące. Później przyszedł czas na zwiedzanie kuchni. „Połowa przypraw jest do wyrzucenia i to się czuje w jedzeniu", wyznała. Co ciekawe, tym razem nie zaskoczył ją bród, bo tego nie było. „Tu jest jak krematorium, pusto. Dużo sprzętu czystego, bo nie używany, bo nie gotujemy", podsumowała. Zobacz także Zmiany w restauracji Gold Decyzją Magdy Gessler restauracja Gold zmieniła nazwę na Gospoda Chałupka. W karcie dań polecanych przez gwiazdę TVN znalazła się ziemniaczana sałatka, śledź w oleju i w śmietanie na słodko na przystawkę, hiszpańska zupa czosnkowa oraz królowa rewolucji – golonka gotowana w warzywach i groch. Wszystkie dania – jak zwykle – podbiły podniebienia gości kolacji. Magda wróciła do Gospody Chałupka 12 tygodni po kolacji finałowej. Wszystkie dania, które zaproponowała zachowały swój smak. Jedynie miała zastrzeżenia do jajka w zupie, które powinno się rozlewać. Mimo to stwierdziła, że kolejna rewolucja się udała! W tak odważnym wydaniu Gessler nie widzieliśmy. Mokra halka obnażyła zbyt dużo? Polacy zapomnieli o tym wspaniałym daniu. Magda Gessler namawia, by odkryć je na nowo /3 Magda Gessler TVN Magda Gessler prowadzi „Kuchenne rewolucje" od 2010 roku. /3 Magda Gessler TVN Magda Gessler odwiedziła w nowym odcinku restaurację Gold. /3 Magda Gessler TVN Magda Gessler jest nieocenionym autorytetem kulinarnym. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Fot. KG. Udział w znanym telewizyjnym show nie uchronił „Zajezdni” przed bankructwem. „Kuchenne Rewolucje” – to jeden z najpopularniejszych programów w polskiej telewizji. Emitowany od 2010 roku, cieszy się wśród widzów niesłabnącym powodzeniem. Po udziale w programie wielu restauratorów nadal prowadzi swój biznes, niestety nie można tego powiedzieć o właścicielach lokali z naszego regionu. Większość restauracji, które zostały poddane kuchennym rewolucjom, zakończyła już bowiem swoją działalność. W czwartek, 7 czerwca o zamknięciu baru „Zajezdnia” w Zielonkach poinformowali jego właściciele – Waldek i Mariola.. To jedna z najbarwniejszych par w historii „Kuchennych Rewolucji”. „Zajezdni” nie udało się utrzymać. Na profilu lokalu na Facebooku właściciele pożegnali się z klientami. „– Restauracja Zajezdnia (Po Udanych Kuchennych Rewolucjach z Magdą Gessler, TVN) Została Zlikwidowana i Zamknięta na Zawsze w miejscowości Zielonki Parcela. Tym samym znika z mapy otwartych lokali po Udanych Rewolucjach (Maciek zajmij się mapą). Chcielibyśmy Podziękować za po prostu za wszystko: Magdzie Gessler z Pracownikami,Całej Ekipie Constantin,która pracowała przy nagrywaniu serialu oraz Osobom TVN,które pracowały nad emisją odcinka (mimo,że zostaliśmy pokazani w telewiz…ji “jak w krzywym wzwierciadle). (…) Dziękujemy Wszystkim za odwiedzenie, za to,że byliście u nas,wracaliście i zamawialiście . Kochamy Was. Tak się stało,że będziemy szukać pracy,ale cze w gastronomi? Mariola i Waldek” – informację o takiej treści zamieścili właściciele „Zajezdni” (pisownia oryginalna – przyp. red.). Więcej na temat rewolucji przeprowadzonej w Zielonkach można przeczytać TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ. Los „Zajezdni” podzieliła również restauracja „Uncle Michael Restaurant” w Komorowie. Prowadziło ją młode rodzeństwo – Marzena i Michał, którzy posiadali wolne fundusze i chcieli je zainwestować w dochodowy biznes, czyli karczmę z kuchnią polską. Jak się później okazało, w ogóle nie mieli pojęcia o prowadzeniu lokalu gastronomicznego. Co więcej, wyszło na jaw, że właściciele sporo zainwestowali w restaurację, która nigdy nie będzie ich własnością. Niewiedzę rodzeństwa wykorzystywał personel, jedzenie stawało się coraz gorsze, aż w końcu karczmę przestali odwiedzać goście. To dlatego zdecydowali się poprosić o pomoc Magdę Gessler. Restauratorka chętnie przystała na tę propozycję. Rewolucja w Komorowie trwała w sumie cztery dni. Ostatecznie „Karczma u Wiencka” zamieniła się w „Uncle Michael Restaurant”. Zmienił się wystrój lokalu, ale przede wszystkim podejście właścicieli do prowadzonego biznesu. Podczas finałowej kolacji Gessler przyznała, że ta rewolucja kosztowała ją wiele nerwów. Po kilku tygodniach wróciła z wizytą kontrolną i była mile zaskoczona. Podane potrawy jej smakowały, chwaliła zmiany w zachowaniu właścicieli. Kolejne „Kuchenne Rewolucje” przeprowadzone w naszym regionie zakończyły się sukcesem, to jednak nie uchroniło restauracji przed likwidacją. Więcej na temat rewolucji przeprowadzonej w Komorowie można przeczytać TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ. „Kuchenne Rewolucje” nie przyniosły szczęścia również warszawskim restauracjom. Posiłku nie zjemy już w „Salonie Kulinarnym” na Bielanach, którego nazwę Magda Gessler zmieniła na „Abażur”. Lokal został zamknięty w ubiegłym roku. Nie przetrwała też restauracja żydowska „U Samuela” mieszcząca się na szczycie wieżowca Intraco przy ul. Stawki, „Alpejska Dolina” na Bródnie, wietnamska „Phi-To”, „Papalina” na Ursynowie oraz lokal serwujący kuchnię chińską „Li-Du” przy ul. Ordynackiej. A które restauracje odniosły sukces po wzięciu udziału w „Kuchennych Rewolucjach” i nadal funkcjonują na rynku? To lokal „Tbilisi” mieszczący się przy ul. Puławskiej 24 i serwujący kuchnię gruzińską. Dobrze sobie radzi również „Gaumarjos” przy al. Komisji Edukacji Narodowej 47 na Ursynowie, tu też można zasmakować specjałów kuchni gruzińskiej. Z kolei miłośnicy potraw ormiańskich mogą odwiedzić restaurację „Ararat” na ul. Jagiellońskiej 72.
kuchenne rewolucje mariola i waldek