A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena […] (J 19,25) – to słowa z Ewangelii według świętego Jana, które są źródłem znanego motywu Stabat Mater (łac. dosł. „Stała Matka”). Do tego fragmentu Biblii nawiązują utwory o tematyce maryjnej, wysuwając na plan Odczepiam się od wersetu „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia” (J. 19. 25,26). Powiem tylko, że spostrzeżenie Dana Browna uważam za dość trafne, ale jego wnioski są moim zdaniem za zdecydowanie zbyt OvcjDW. „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra matki Jego, Maria, żona Kleofasa i Maria Magdalena …”Niech wraz z Wielkanocą Zmartwychwstały Jezus obdaruje nas wszelkimi łaskami – abyśmy mogli prawdziwie przeżyć te święta- w zadumie i radości, w spokoju i w zdrowiu, aby wszystkim było dane z optymizmem patrzeć w przyszłość i aby następne święta spędzić bez pandemii koronowirusa. Jezus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał! Alleluja! A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. (J 19, 25-27)Rozważanie IRekolekcje wielkopostne powinny nas kierować w stronę Jezusa Chrystusa, jedynego pośrednika pomiędzy nami i naszym Ojcem. Jest to czas dany przez dobroć Boga, w którym winniśmy przybliżać się do niego między innymi poprzez rozważanie Jego zbawczej Męki, wzmożoną modlitwę oraz umartwienia. Czy jednak jesteśmy świadomi tej wielkiej dobroci? Czy 40 dni wykorzystaliśmy chociaż w małym procencie? Niezależnie od odpowiedzi przed nami widnieje ostatnia szansa, Wielki Tydzień. Przedmiotem naszych wspólnych rozważań będzie fragment ewangelii świętego Jana, apostoła, będącego bezpośrednim świadkiem zbawczej męki Chrystusa. Przy krzyżu stoją między innymi Matka Chrystusa, jej siostra i Maria Magdalena, ale gdzie jest reszta? Gdzie rzesza uzdrowionych i nawróconych? Nie gdzie indziej jak w tłumie, w którym znajdowali się oprawcy i szydercy. Są tam, ponieważ prawdopodobnie boją się i są zdziwieni tym, że Mesjasz cierpi, umiera… Jeszcze parę dni wcześniej wszyscy jednogłośnie krzyczeli Hosanna! Wszyscy byli pewni, że Chrystus będzie królem i przyniesie wolność narodowi żydowskiemu. Teraz jednak pod krzyżem stoi jedynie Maryja, jej siostra, Maria Magdalena i Jan. Dlaczego? Otóż krzyż Chrystusa pokazuje jak bardzo nasze myślenie różni się od Boskiego zamysłu. Pan Bóg niejako odrywa nas od doczesności i wznosi na inny wymiar. Naród żydowski był przekonany, o tym. że będzie wolny w wymiarze geopolitycznym. Chrystus jednak nie ogranicza się do doczesności, On daje nam wolność w wymiarze duchowym, własną krwią obmywa nasze grzechy, dając nam życie wieczne w komunii z Bogiem. Kiedyś, tak jak i dzisiaj nadal tkwimy w utartych schematach myślowych. Cały czas niejako wypominamy Bogu, że coś nam zabrał, że coś zrobił nie tak, przytłaczamy się naszym błędnym rozumowaniem, które rodzi w nas strach… Nasze codzienne utrapienia, problemy, niepowodzenia mają jednak sens. Są one częścią Bożego planu na nasze szczęście. Trzeba tylko nauczyć się kochać swój krzyż na wzór Jezusa i nie zapominać o tym, że życie nie kończy się na tym świecie. Miłość jednak nie rodzi się od razu, prośmy więc Boga, aby nauczył nas przyjęcia Jego Woli. A wzorem całkowitego zaufania i przyjęcia Jego woli jest Maryja, która pod krzyżem stała się naszą matką. Ona trwając pod krzyżem nie tylko wciąż ufa w plan swojego syna, ale tak samo jak w dzień zwiastowania jest gotowa powiedzieć tak, na wszystko co On dla niej przygotował. W pełnym oddaniu przyjmuje Jana, a z nim całą ludzkość. W miłości zgadza się kochać tych, którzy przyczynili się do śmierci Zbawiciela i stale prowadzi ich do nawrócenia. Nie pyta o sens ani kierunek, nie mówi, że nie tak to sobie wyobrażała. Przyjmuje nas w miłości, by pomóc nam wytrwać przy krzyżu, bo kocha nas tak samo jak Jezusa. Każdego dnia realizuje testament swojego syna, który chce, by Ona doprowadziła nas do Zbawienia. Jej obecność sprawia, że Jan jako jedyny z apostołów trwa przy ukrzyżowanym - uczeń, który ma przy sobie Maryję jest w sanie przejść całą drogę krzyżową. To ona pomogła mu ufać, pokonać swój lęk i iść za Jezusem do końca. Swoją postawą wskazuje drogę przejścia przez ten najtrudniejszy moment trwania przy ukrzyżowanym. Dla nas dziś robi to samo, musimy tylko wziąć Ją do IITriduum Paschalne to nie tylko rozważania Męki naszego Pana, przyglądanie się Jego drodze i śmierci na Kalwarii. To również czas ciszy grobu i niepewności oczekiwania. Po pełnym emocji piątku, ze świadomością, że za chwilę będziemy przeżywać pełne emocji Zmartwychwstanie, możemy stwierdzić, że w międzyczasie, właściwie nic się nie dzieje. Jest tylko cisza. Jednak czy jesteśmy świadomi tego, jak wielkie ma ona znaczenie? Czy rozumiemy, jak bardzo potrzebujemy tego oczekiwania? Dziś wiemy, że Niedziela radości nadejdzie. Znając koniec historii, czas grobu możemy, po prostu przeczekać. Ale czy nie mając tej wiedzy, widząc okrutną śmierć Jezusa z Nazaretu, Jego przebite włócznią serce czekalibyśmy w nadziei na cud? Czy widząc zdjęte z Krzyża poniżone ciało Zbawiciela, trwalibyśmy pewni szczęśliwego zakończenia, tylko w oparciu o słowa ? A może widząc tragiczny finał schowalibyśmy się jak apostołowie, licząc, że nikt nas nie znajdzie? Ponieważ Kościół zapewnia nas o Zmartwychwstaniu, nie musimy przeżywać Wielkiej Soboty w niepewności. Wciąż jednak doświadczamy sytuacji będących czasem oczekiwania. Czasem, w którym ciało Wszechmocnego spoczywa w grobie - na próżno szukać przejawów Boskiej mocy. Nie ma cudów, które mogłyby pokrzepić wiarę, ani słów, które przywracają nadzieję – Bóg milczy. Jest cisza. Cisza, która sprawia, że nasłuchujemy Boga. Chcemy poznać odpowiedź, dlatego trwamy blisko Niego, po to by w każdej chwili móc usłyszeć Jego słowo. On pragnie tej bliskości z nami. Ta bliskość, pozwala rozwijać relację, a nasza aktywna postawa słuchania sprawia, że jesteśmy otwarci na Jego działanie. Usiłujemy ufać wbrew temu na co wskazują okoliczności. Właśnie wtedy On kształtuje nasze serce, przygotowując je na radość Zmartwychwstania. Tylko odpowiednio przez Niego przygotowani, możemy pojąć zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią. Tego czasu potrzebujemy my i potrzebowali go również apostołowie. Potrzebowali przestrzeni, by wbrew niezaprzeczalnym po ludzku faktom, zawierzyć Temu, który nie jest z tego świata. Czas spędzony z Maryją, która nigdy nie zwątpiła w słowa Swojego Syna, przywrócił im nadzieję i pozwolił przygotować się na spotkanie ze Zmartwychwstałym Zbawicielem. Matka Jezusa była światłem dla pogrążonych w lęku apostołów. Pomimo tego, że widziała śmierć Jezusa, nadal niezłomnie wierzyła w Zwycięstwo swojego Syna. Wbrew temu, na co jednoznacznie wskazywały wydarzenia, wciąż żyła zapewnieniem Jezusa, który zapowiedział swoje Zmartwychwstanie, a swoją postawą inspirowała uczniów do myśli, że to jednak nie jest koniec. Tym samym dała nam przykład, który powinniśmy naśladować w chwilach, gdy trwamy w niepewności, a Bóg milczy. W czasie gdy wiara w Jego słowa wydaje się być czymś zupełnie nieracjonalnym, a my zamiast miłości Boga czujmy jedynie pustkę. Doświadczenie to jest szansą na wytrwanie przy Jezusie. Na pokazanie, że jesteśmy z Nim, dla Niego samego, a nie dla korzyści płynących z Jego mocy. Pozwala również wzrastać w zaufaniu i bliskości ze Stwórcą. Doświadczenie tego Boskiego milczenia było udziałem wielu świętych. Dla przykładu Matka Teresa z Kalkuty dochowała wierności swojej decyzji trwania w miłości, pomimo tego, że sama w ogóle nie doświadczała obecności Boga. Ufała że Bóg jest miłością, chociaż w ogóle nie czuła Jego bliskości. Dawała miłość, której sama nie odczuwała, przeżywając przy tym wielką tęsknotę za Bogiem. Stan ten trwał parędziesiąt lat, z wyjątkiem jednego miesiąca. To nie błąd! Parędziesiąt lat, czy jesteśmy w stanie uzmysłowić sobie potęgę zaufania tej świętej? Jezus przyjmując ludzką naturę doświadczył wszystkiego czego może doświadczyć człowiek. Wobec tego i poczucie nieobecności Boga stało się Jego udziałem. Ojciec milczał w najtrudniejszej dla Niego chwili - wydawał się nie towarzyszyć mu w godzinie śmierci. Jezus umierając nie czuł Jego miłości. Doznając tej pustki z Krzyża wołał , by chwilę potem pokazać nam jedyną właściwą w tej sytuacji postawę. Pomimo poczucia nieobecności Ojca, wbrew wszystkiemu, w pełnym zaufaniu oddał mu całego siebie mówiąc: Ojcze w Twoje ręce powierzam ducha mego. Rozważanie IIIPodczas Triduum Paschalnego nie sposób zapomnieć o matce Chrystusa i jej własnym cierpieniu. Wypowiadając słowa: “Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” nie wiedziała jaka droga ją czeka, całkowicie zaufała Panu. Maryja, dar Boży w ufności i pokorze wypełniając swoje powołanie. Macierzyństwo jest bez wątpliwości trudnym powołaniem. Dla każdej matki to właśnie Maryja może być przykładem cierpienia i poświęcenia wiążącego się z macierzyństwem, ale też ogromnej radości i bezwarunkowej miłości. Stojąc pod krzyżem Maryja patrzyła na ogromne, przekraczające ludzkie pojęcie cierpienie i upokorzenie swojego ukochanego dziecka. Wraz z Jezusem cierpiała męki i wraz z nim umierała. Syn Człowieczy dokonując na drzewie krzyża dzieła odkupienia myślał o swojej najdroższej matce. Chrystus wiedział, że z przekraczającego ludzkie wyobrażanie hałasu piątkowego konania, przeradzającego się w subtelną ciszę sobotniego do grobu złożenia narodzi się dźwięk przesuwanego z jego grobu głazu, któremu towarzyszyć będzie krzyk radości Adama, Ewy, Abrahama, Mojżesza, Eliasza, Dawida i wszystkich tych, którzy zawierzyli się Bogu. Chrystus wiedział, że z obrazu jego okropnego konania i złożenia jego skatowanego ciała do grobu zrodzi się obraz Króla opuszczającego pole zwycięskiej bitwy, opuszczającego je z rzeszą wyzwolonych z łańcuchów największego wroga człowieka – grzechu. Chrystus wiedział, że z poczucia przegranej, z poczucia rezygnacji, z poczucia żałości jego przyjaciół, którzy zapewniając o lojalności udowodnili mu tchórzostwo, widząc Boże znaki których dokonuje. Udowodnili mu, że myślą tylko światowo, widząc jak ich miłuje, a także że ich doczesne położenie ma dla nich większe znaczenie... Chrystus wiedział, że owe poczucie marności Apostołów zmieni się w poczucia zwycięstwa, w poczucie misji, w poczucia bycia w obozie największego spośród wszystkich zwycięzców. Jednak mimo wszystko, Chrystus wiedział, że następnym krokiem po zmartwychwstaniu, po wyzwoleniu Adama i po trzykrotnym zapytaniu Piotra o to, czy go miłuje i trzykrotnym nakazie pasania przez niego chrystusowych owiec będzie zwieńczenie tego, po co człowiek został stworzony. Tym krokiem będzie postawienie Syna Adama po prawej stronie Boga. A zatem ostatni wielki znak Zbawiciela wiązał się z jego doczesnym odłączeniem od Matki. Skostniała teologia w powierzeniu opieki nad Matką umiłowanemu uczniowi widzi potwierdzenie tego, że nie miała żadnych biologicznych dzieci z najczcigodniejszym Józefem. Mistyka dopatruje się więc obrazu porodu Kościoła. Oto Maryja, nastoletnia dziewczyna dostaje polecenie zostania nową Ewą, oto tej którą uczono, że Ewa powstała z ciała Adama, powiedziano, że z jej ciała powstanie nowy Adam, oto tej która wiedziała, że Ewa przez własną pychę nakłoniła Adama do próby wejścia w szaty Boga, powierzono misję kończącą się tym, że ona, nowa Ewa będzie z pokorą patrzeć na to jak jej Syn, Wcielony Logos który stał się Synem Adama by podźwignąć jego i swoich braci z hańby śmierci, zostaje owocem drzewa życia. Matka Boża w momencie Zwiastowania stała się pierwszą chrześcijanką, pierwsza przyjęła dobrą nowinę o Chrystusie, jako pierwsza zjednoczyła się docześnie z Logosem wchodzącym w ludzką naturę. Kościół w swoich początkach był zatem drobną dziewczyną przy nadziei. Jednak ten którego urodziła Maryja mówi, że nie po to przyszedł na świat, aby go osądzić, ale by go zbawić. Świat oznaczał wówczas społeczeństwo, Chrystus przyszedł by wybawić z niewoli śmierci, do wolności życia wszystkich którzy mu zaufali. Chrystus mówiąc podczas konania „Kobieto, oto Syn Twój” i „Janie, o to Matka Twoja” personalnie wywyższa najświętszą dziewicę włączając wszystkich, którzy wytrwali pod drzewem krzyża w grono jej potomstwa, oraz pokazuje obraz Kościoła, zgromadzenia rodzącego się wskutek słów Chrystusa nie kreującego świat jako Logos, ale cierpiącego na krzyżu. Chrystusa nie nadającego praw Mojżeszowi jako Absolut, ale nadającego prawo Miłości jako Król ukoronowany cierpień. Chrystusa który nie mści się na tych którzy nie oddali mu chwały jako Wszechmogący, ale który modli się za tych którzy zabierają mu wszystko jako człowiek przybity do dla czytelników "Glosu" przygotowali jezuita ojciec Adam i grupa studentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego pod jego kierunkiem. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera 15-stycznia 2018 uczestniczyliśmy w ADORACJI z rozważaniami 7-słów Maryi i 7-Słów Jezusa na Krzyżu PIERWSZE SŁOWO -WARTOŚĆ NIEWIEDZY „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? -Łk1,34 „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” -Łk 23,34 DRUGIE SŁOWO -TAJEMNICA ŚWIĘTOŚCI „niech Mi się stanie według twego słowa!” -Łk1,38 „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” -Łk 23,43 TRZECIE SŁOWO -WSPÓLNOTA WIARY – Duchowa Więź „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” -Łk1,38 A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. -J19,25-27a CZWARTE SŁOWO -UFNOŚĆ W ZWYCIĘSTWO „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię – a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje – jak przyobiecał naszym ojcom – na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki”-Łk1,46-55 Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? –Mk 15,34 PIĄTE SŁOWO -WIARA JEST POSZUKIWANIEM „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” -Łk2,48 „Pragnę” -J19,28 SZÓSTE SŁOWO -GODZINA „Nie mają wina” -J2,3 „Dokonało się! -J19,30 SIÓDME SŁOWO -CEL ŻYCIA „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. J 2,5 „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. (Łk 23,46) Antykatolicki szał narasta, nie tylko w świecie, ale i tu, w Polsce. Może czasem nawet w naszym bliskim sąsiedztwie. Dzieją się rzeczy straszne: kapłani są fizycznie atakowani, kościoły i miejsca poświęcone są dewastowane, a w przestrzeni publicznej dochodzi do bluźnierstw… Co w tej sytuacji może zrobić katolik? Komu może zaufać i powierzyć swoje troski i niepokoje? Odpowiedź jest jasna. Bo znakiem zwycięstwa jest Chrystusowy Krzyż! To u jego stóp trzeba uklęknąć i gorąco się modlić. Także o to, by w trudnych chwilach nie zabrakło nam sił do mężnego wyznawania wiary. W tak trudnych dla katolików chwilach wiele osób bliskich jest popadania w stan rozpaczy. Nie tędy droga! Gdy świat przepełniony jest grzechem, chrześcijanin nie może zapominać o sile modlitwy. Dlatego dziś trzeba zwrócić się w stronę Chrystusowego Krzyża – znaku zbawiania, znaku zwycięstwa nad złem. Jest ku temu okazja – modlitewna akcja „Polska Pod Krzyżem”. Niech zatem 14 września 2019 roku, w święto Podwyższenia Krzyża Świętego – nie tylko we Włocławku, ale we wszystkich polskich rodzinach, domach, wspólnotach, parafiach – wierni zwrócą się w stronę Krzyża. Ale nie jednorazowo! Pod Krzyżem trzeba trwać, nie może być to okazjonalna „akcja”, ale postawa życiowa. Wesprzyj nas już teraz! „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 25-27). Niech więc dziś życie Maryi – Matki Bolesnej, która trwała pod Krzyżem swego Syna – będzie dla nas wzorem. – Wierzymy, że Maryja podpowiada nam do ucha: „Stańcie pod Krzyżem, idźcie do Chrystusa, On wam pomoże, On was uratuje”. Na Krzyżu wszystko się zaczęło – tam dokonało się zbawienie, zgładzenie grzechów i tam narodził się Kościół. Teraz, żeby myśleć o odnowie Kościoła, myśleć o ratunku – trzeba się zatrzymać i zacząć od nowa – przyjąć zbawienie Jezusa Chrystusa, wyznać wiarę w Niego i towarzyszyć Mu, mówiąc: Jezu, chcemy pełnić Twoją wolę – mówił na antenie „Radia Maryja Maciej Bodasiński, organizator „Polska Pod Krzyżem”. – Mamy 100 proc. pewności, że Pan Bóg usłyszy wołanie dziecka, szczery krzyk narodu i wyleje na nas Łaski konieczne do tego, żeby Kościół polski odnawiać i cały nasz kraj ratować – dodał. Lech Dokowicz wskazał zaś, że akcja modlitewna „Polska pod Krzyżem” jest „skupieniem się nad tym, co zawsze było siłą narodu polskiego”. – A była nią – obok maryjności i kultu świętych – właśnie pasyjność, czyli zakochanie w Krzyżu Chrystusa, które daje siłę, jakiej świat nie jest w stanie rozpoznać ani w żaden sposób docenić – podkreślił. „Polska pod Krzyżem” stanowi rozwinięcie wcześniejszych inicjatyw modlitewnych – „Różańca do granic” oraz „wielkiej Pokuty”. – Jest to faktycznie rozwinięcie duchowe tych poprzednich wydarzeń, w których prosiliśmy Pana Boga o przebaczenie grzechów, jakie zostały popełnione masowo w naszym narodzie. W „Różańcu do granic” razem z Maryją otaczaliśmy Polskę modlitwą i prosiliśmy też o błogosławieństwo dla krajów ościennych. Kiedy z Maryją się wędruję, to myślę, że większość ludzi wierzących wie, że wcześniej czy później ta droga prowadzi na Golgotę – dodał Dokowicz. Trwanie pod Krzyżem ma dziś – w czasie ataków na Kościół i istnienie Znaku Chrystusa w przestrzeni publicznej – szeroki kontekst. Jest potwierdzeniem wierności i potwierdzeniem wiary, że trwanie przy Krzyżu oznacza ocalenie – swojej duszy, wiary, ale też i tożsamości Polski, która przeszło tysiąc lat temu ściśle związała się z Krzyżem. Bądźmy pod Krzyżem – wszędzie! Dlatego 14 września 2019 roku – bez względu na to czy dotrzemy na Lotnisko Kruszyn pod Włocławkiem, czy pozostaniemy w miejscach zamieszkania – bądźmy razem pod Krzyżem. Prośmy Pana Boga o potrzebne Łaski dla swoich rodzin, bliskich, sąsiadów, nieznajomych oraz dla naszej Ojczyzny. Metropolita krakowski zwrócił się z prośbą, by dołożyć starań, by tego dnia – w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, w każdej parafii Archidiecezji Krakowskiej zostało zorganizowane czuwanie modlitewne, w którego planie znajdzie się nabożeństwo Drogi Krzyżowej lub adoracja krzyża (taka, jak w Wielki Piątek) oraz Msza święta z adoracją Pana Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Na tan apel powinien odpowiedzieć każdy wierny. „Wszystko to uczyńcie w duchu miłości do Jezusa Chrystusa, naszego Pana, który odkupił nas przez dobrowolną mękę na krzyżu. Nam, chrześcijanom, znak krzyża przypomina o Jego nieskończonej miłości do każdego człowieka. Jednakże krzyż wskazuje również na to, że ta Nieskończona Miłość jest ciągle blisko nas. Jezus zmartwychwstały, który umarł na krzyżu z miłości do nas, jest obecny w naszych świątyniach w Eucharystii – z całym swoim bóstwem i majestatem, prawdziwie i rzeczywiście. Nie możemy być obojętni na taką Miłość. Tylko zbliżenie się do Niej da każdemu z nas siłę i pokój ducha” – wskazał abp Marek Jędraszewski. „Dziś, gdy tyle sił duchowego zła uderza w Kościół i w ludzi wierzących, dajmy się zaprowadzić Maryi pod krzyż Chrystusa. Ona stamtąd poprowadzi nas do naszych świątyń, gdzie Jej Syn, a nasz Pan i Bóg cierpliwie na nas czeka” – dodał. Bądźmy więc pod Krzyżem – wszędzie – od wschodnich po zachodnie krańce Polski, od Bałtyku, aż po szyty gór, aż po Giewont, gdzie wciąż – mimo pomysłów usunięcia – wciąż jest obecny „Znak Sprzeciwu”. „Podwyższenie Krzyża”, czyli? Jednymi z najcenniejszych relikwii, jakie posiada Kościół katolicki, są te związane z Krzyżem, na którym umarł Chrystus. 14 września Kościół obchodzi Święto Podwyższenia Krzyża Świętego. To w tradycji dzień odnalezienia zaginionych relikwii Krzyża Zbawiciela przez św. Helenę. Zrównanie bowiem z ziemią Świętego Miasta i trwające, nasilone represje ze strony Imperium Romanum spowodowały zaginięcie Krzyża, na którym umarł Pan. Poszukiwania rozpoczęły się dopiero ponad 250 lat później. W roku 326 (13 lub 14 września) udało się to św. Helenie. Jak odnotował św. Święty Cyryl Jerozolimski, fragment Krzyża podzielono na małe części i rozesłano po prawie wszystkich kościołach w okolicy. W 614 roku na Jerozolimę uderzyli Persowie i zabrali Krzyż z kościoła Bożego Grobu. Odzyskał go w 628 roku bizantyjski cesarz Herakliusz, który po bojach z Persami zawarł z nimi pokój, którego warunkiem był zwrot bezcennej Relikwi. Marcin Austyn *** „Polska Pod Krzyżem” – Lotnisko Kruszyn k. Włocławka – PROGRAM: 09:00 Przyjmowanie pielgrzymów na placu. 10:45 Zawiązanie wspólnoty. 11:00 Różaniec: Tajemnice Bolesne. 11:30 Konferencja wprowadzająca: „Odrzucenie Krzyża i walka duchowa we współczesnym świecie”, Lech Dokowicz. 13:00 Przerwa na posiłek. 15:00 Koronka do Bożego Miłosierdzia. 15:15 Msza Święta wraz z uroczystym wniesieniem relikwii Krzyża Świętego. 17:30 Konferencja: ks. Dolindo Ruotolo oraz Joanna Bątkiewicz-Brożek. 18:30 Przerwa. 20:00 Droga Krzyżowa. 22:00 Adoracja Najświętszego Sakramentu. 03:00 Zakończenie Adoracji i Msza Święta z niedzieli(Święto Matki Bożej Bolesnej) OGŁOSZENIE „Polska Pod Krzyżem” we Włocławku – pielgrzymka autokarowa z Krakowa – Sanktuarium Najświętszej Rodziny. Wyjazd sobota, 14 września, godz. spod domu katechetycznego. Powrót do Krakowa w niedzielę 15 września po zakończeniu Mszy Świętej, która rozpocznie się o godzinie 3:00 nad ranem. Koszt pielgrzymki 40 złotych. Są wolne miejsca. Zapisy w dni powszednie od 15:30 do 19:00 w Parafii Sanktuarium Najświętszej Rodziny na ul. Aleksandry 1. Kontakt telefoniczny: Pan Andrzej 791 594 708 czynny w godzinach – oraz 19:30 – 20:30Pani Paulina 884 871 915 czynny w godz. 11:00 – 21:00 A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. J 19,25 J 19,25-27 Obok krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. J 19,25 Ewangelia z komentarzem. Maryja uczy nas, by niezależnie od wszystkiego trwać przy Jezusie Gość Niedzielny O krzyżu albo słyszymy zbyt mało, albo zbyt wiele. Jedni patrzą na swoje życie chrześcijańskie jako na nieustanny krzyż i zmaganie, drudzy pomijają milczeniem temat bólu i cierpienia, jakby to była jakaś porażka, która nie pasuje do zwycięskiego obrazu chrześcijanina. A tymczasem Maryja, Matka stojąca pod krzyżem, pokazuje nam, że krzyż jest częścią życia tych, którzy trwają przy Bogu. Nie jest on ani karą za grzechy, ani brakiem wiary, ani wstydliwą porażką. Matka cierpiąca pod krzyżem stała się do swojego Syna podobna. Nie uciekła, nie zwątpiła. Wytrwała przy Nim do końca. Krzyż jest i będzie w życiu uczniów. Maryja uczy nas, co robić – niezależnie od wszystkiego trwać przy Jezusie. Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player « ‹ 1 › » oceń artykuł

a obok krzyża jezusowego stały